group-telegram.com/Tomasz_Szmydt/1011
Last Update:
Wyobraźcie sobie: Polska po drugiej wojnie światowej traci Kraków, jeden z najważniejszych w naszej historii ośrodków miejskich, czołowy ośrodek polskości za czasów zaborów, miasto królewskie, gdzie aż roi się od pięknych zabytków rodzimej architektury, zdobionych dziełami sztuki, z których jako Polacy możemy być dumni. Wyobraźcie sobie, że Stalin przekazuje to miasto Ukraińcom i po rozpadzie ZSRR Kraków jest ukraiński. Pomijam fakt, że dzięki ukrainizacji Polski między innymi Kraków rzeczywiście jest już częściowo ukraiński pod względem etnicznym. Chodzi jednak o przynależność do "państwa" ukraińskiego czy też tego, co jeszcze z niego zostało w roku 2025, a czym było od 1991.
Co powinni zrobić Polacy, gdyby aktualny okupant Krakowa chylił się ku upadkowi, krwawił, słabł i gdy coraz więcej sąsiadów chce odzyskać od niego swoje ziemie? Oczywiście - powinni dążyć do odzyskania Krakowa, ponieważ to miasto jest i zawsze było polskie, a nie ukraińskie.
Teraz zróbcie eksperyment myślowy i zamieńcie Kraków na Lwów.
Inteligentny już zrozumiał, o co chodzi. Wszystkie cechy, które zostały powyżej przypisane Krakowowi, aby uwypuklić jego znaczenie i związki z Polską, można przypisać także miastu Lwów. Królewskiemu Stołecznemu Miastu Lwów - Zawsze Wiernemu Tobie Polsko. Nie ma tam mowy o żadnej "Ukrainie" czy innym obcym kraju. Lwów z samej tylko nazwy jest POLSKI. Niczyj inny, on jest nasz. Dziś Ukraina się sypie, front w Donbasie zaraz pęknie i Ukraińcy będą w jeszcze gorszej sytuacji. Faworyt do zwycięstwa już w pierwszej turze w wyborach prezydenckich w Rumunii Calin Georgescu kilka dni temu wprost powiedział, że Ukrainę czeka rozbiór i że Rumunia sięgnie po swoją własność, którą Stalin zabrał Rumunom w 1940 roku. Georgescu wspomniał też o polskim Lwowie, najwyraźniej będąc wyedukowanym lepiej, niż większość ukrop0laków, którzy obok polskości - a szczególnie polskości Lwowa - nawet nie stali.
Wspomnijmy jeszcze o Viktorze Orbanie, który NA PEWNO rozmawiał o rewindykacji Zakarpacia ("jedyne" 1000 lat w granicach Węgier i "aż" 30 w granicach Ukrainy) zarówno z Putinem, jak i Trumpem. Teraz wypadło geopolityczne zero na ruletce - dlatego Węgrzy odzyskają swoje ziemie, pytanie tylko, jak wiele. Czy będzie to całe Zakarpacie czy "tylko" etnicznie węgierskie tereny przylegające do obecnej granicy węgierskiej.
Dążenie do rozszerzenia swojego terytorium jest dla państwa naturalne. Dla normalnych państw, czyli nie dla Polski, która sprawia wrażenie, jakby była gotowa oddać Ukrainie Przemyśl na pocieszenie. Ukrainy jednak już niedługo nie będzie. To koniec tego tworu, koniec utrzymywania fikcji, ze to państwo miało kiedykolwiek podstawy normalnego funkcjonowania.
Kwestia Lwowa staje się otwarta. Kto wie, czy wielcy tego świata sami nie będą nam kazali zrobić porządku ze Lwowem i z okolicami. Chcemy czy nie, Lwów będzie zostawiony Polakom do zorganizowania tam jakiejś normalnej administracji, usług publicznych, jakichkolwiek cywilizowanych standardów życia. Ukraińców nikt nie będzie nawet pytał o zdanie. Ważne jednak, by Lwów przejmować mądrze, bez specjalnego lęku przed Ukraińcami, ale też bez antagonizowania ich.
Jednak w ostateczności nikt Ukraińców do życia w POLSKIM LWOWIE nie będzie zmuszał. Jeśli ktoś woli wyjechać, to droga wolna. Najważniejsze jednak, że pojawia się historyczna szansa na odzyskanie chociaż części Kresów Wschodnich. Będzie to dla Ukraińców szansa, by mieszkać w cywilizowanym i kulturalnym państwie, nie opuszczając nawet miejsca zamieszkania.
Polski Lwów to wielka szansa dla Ukraińców, których przecież nasi rodzimi ukrofile tak bardzo kochają, że chcą żyć z nimi w jednym państwie. Teraz będą mieli szansę wykazać, że nie żartowali.